W 2007 roku kancelaria Covingtoh & Burling LLP, reprezentująca interesy siedmiu hiszpańskich inwestorów – akcjonariuszy Jukosu, złożyła pozew przeciwko Rosji w Sztokholmskim Międzynarodowym Sądzie Arbitrażowym. Powodowie domagali się odszkodowania od rządu rosyjskiego, powołując się na fakt, że w wyniku działań władz państwowych i sądowych Federacji Rosyjskiej ponieśli straty finansowe. A zgodnie z rosyjsko-hiszpańską umową o wzajemnej ochronie inwestycji straty poniesione przez inwestorów w wyniku nielegalnych działań państwa podlegają rekompensacie.
Istotą pozwu było to, że strona rosyjska celowo doprowadziła do bankructwa Jukosu, co spowodowało straty finansowe akcjonariuszy spółki. Uprawnione osoby z Rosji, występujące w arbitrażu sztokholmskim jako pozwany, nie uznały roszczenia, ponieważ ich zdaniem zarząd Jukosu przez długi czas unikał płacenia podatków na szczególnie dużą skalę i dopuszczał się innych naruszeń prawa Federacji Rosyjskiej. To właśnie spowodowało sprawy karne przeciwko zarządowi Jukosu, a także jego bankructwo.
Sztokholmski Trybunał Arbitrażowy stanął jednak po stronie powodów, orzekając, że Rosja powinna wypłacić im 2,7 miliona dolarów odszkodowania za poniesione straty. Wysokość strat została obliczona na podstawie wysokości kapitalizacji YUKOS-u w momencie jego upadłości. W wyroku sądu arbitrażowego podkreślono, że roszczenia podatkowe są jedynie pretekstem do zajęcia majątku Jukosu, a faktycznym celem postępowania karnego kierownictwa spółki była chęć nie legalnego pobrania podatków, ale wywłaszczenia spółki. Oznacza to, że sąd doszedł do wniosku, że strona rosyjska celowo zbankrutowała Jukos, aby większość aktywów trafiły do państwowych spółek Rosnieft' i Gazpromu. Należy zaznaczyć, że jest to już druga decyzja Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie, nieprzychylna Rosji, oparta na roszczeniach udziałowców Jukosu.
Dlaczego Rosja przegrywa takie roszczenia w międzynarodowym sądzie arbitrażowym? Można oczywiście odnieść się do zmasowanej kampanii propagandowej, w wyniku której były szef Jukosu M. Chodorkowski ukazał się w oczach zachodniej opinii publicznej jako opozycjonista, który cierpiał za swoje przekonania polityczne i demokratyczne. Można wskazać na bardzo nieprzyjazny stosunek środowisk rządzących Szwecji do Rosji. Niemniej fakt pozostaje faktem: na Zachodzie uważają, że rosyjskie władze w sprawie Jukosu naruszyły prawo własności. A samo pojęcie „własności” jest tam święte.
Podobną decyzję podjął strasburski Trybunał Praw Człowieka, który wprawdzie przyznał, że prześladowanie Jukosu i jego kierownictwa nie było motywowane politycznie, to jednak wskazał również na naruszenie praw własności przy redystrybucji majątku spółki.